piątek, 15 kwietnia 2016

Wakacyjne pewniaki...

Półtora tygodnia urlopu oraz totalnego lenistwa (nie licząc biegania za 16 miesięcznym Żywiołem) i pewniaki na wyjazd, żeby nie męczyć się niepotrzebnie z nietrafionymi książkami. 
Na cudownie słoneczną i ciepłą Teneryfę zabrałam więc kolejną część zmagań Cormorana Strika i jego asystentki Robin, powieść Sarahy Waters oraz debiut Kingi Dębskiej (tu przyznaję trochę ryzykowałam, ale opłacało się), a także jedną z książek Eleny Ferrante, której serię o zaginionej przyjaciółce ktoś porównał do prozy Karla Ove Knausgårda (zupełnie się nie zgadzam z tą opinią i przyznaję, że z tą lekturą nie trafiłam). 




Autor: Robert Galbraith (J. K. Rowling)
Tytuł: "Żniwa zła"
Wydawnictwo Dolnośląskie, styczeń 2016 
Moja ocena: 5/6 

Chciałoby się rzec: bądźcie już razem detektywie Cormoranie Striku i jego asystentko Robin. Przecież to oczywiste, że jesteście dla siebie stworzeni :-). 
Ale niestety czytelnik musi pozostać w niepewności przez całą długą trzecią część przygód tej pary. Nie jestem jakąś szczególną wielbicielką kryminałów, ale wciągnęłam się w mrożące krew w żyłach historie Autorki Harrego Pottera od pierwszego tomu i ogromnie polubiłam bohaterów. W "Żniwach zła" wątek relacji Cormorana i Robin, ich problemów osobistych (oboje znajdują się na życiowych zakrętach, a Robin szykuje się do ślubu, co do którego ma wiele wątpliwości) jest równie mocno  eksponowany i skomplikowany jak historia kryminalna. I Autorka trzyma nas w napięciu do ostatniej strony. Lektura wciąga więc bardzo mocno, bo z jednej strony chcemy poznać zabójcę, a z drugiej dowiedzieć się jak to w końcu będzie między detektywem a jego partnerką (to słowo jest właściwe, bowiem w trzeciej części Robin jest już kwalifikowanym detektywem, a nie tylko asystentką). 
"W Żniwach zła" agencja Cormorana znowu przeżywa kryzys. Zajmuje się tylko śledzeniem paru osób dla bogatych klientów. Akcja się ożywia, gdy któregoś dnia Robin otrzymuje adresowaną do niej przesyłkę, zawierającą uciętą kobiecą nogę. Analogia do kalectwa Strika, któremu amputowano nogę w okolicach kolana jest oczywista. Wysłanie paczki do Robin sugeruje, że ktokolwiek to zrobił, prawdopodobnie chce się odegrać na detektywie, być może atakując jego partnerkę z biura. Strike od razu stawia kilka hipotez. Początkowo zamierza trzymać się z daleka od oficjalnego śledztwa prowadzonego przez policję, ale potem wkracza do akcji i stara się rozwiązać sprawę sam. Inteligentna intryga z wieloma wątkami, z kilkoma możliwymi rozwiązaniami zapewnia fantastyczną i pochłaniającą lekturę. Ale dla mnie i tak było ważniejsze pytanie: będą w końcu razem czy nie. Czy w następnej części Autorka znowu nam każe się tak męczyć w niepewności ;-)
Polecam!!!


Autor: Sarah Waters 
Tytuł: "Muskając aksamit"
Prószyński Media, luty 2016 
Moja ocena: 5/6

Debiutancka powieść Sarahy Waters, przetłumaczona ostatnio na polski, to obowiązkowa pozycja dla wszystkich wielbicieli talentu Autorki. 
Jest koniec XIX wieku w Whistable w Anglii i Nancy Astley wiedzie spokojny żywot córki handlarza ostryg. Pomaga w prowadzeniu rodzinnej gospody, a od czasu do czasu wieczory spędza w teatrze rewiowym - Palace of Varietes - w oddalonym o 15 minut drogi pociągiem Canterbury. Poza zajęciem w gospodzie i odrobiną rozrywki teatralnej, życie Nancy nie przynosi żadnych większych atrakcji. Aż do momentu, kiedy na scenie w Canterbury pojawia się Kitty Butler, stając się obiektem uwielbienia Nancy. Bohaterka wydaje wszystkie swoje pieniądze na przejazdy pociągiem i bilety na występy przyjezdnej aktorki. Z czasem staje się jej garderobianą i razem wyjeżdżają do Londynu, gdzie Kitty próbuje szczęścia na bardziej prestiżowych i ambitniejszych scenach. Wielkie miasto stoi przed kobietami otworem, ale też je ogranicza swoją moralnością, pruderią i podwójnymi standardami. Brawurowy pomysł opuszczenia Whistable przynosi Nancy wiele szczęścia, ale także upokorzenia, nędzy i zmiennych kolei losu. Bohaterka ma jednak szansę dojrzeć, spojrzeć realnie na swoje życie, rozpoznać kim jest i jak chce żyć. "Muskając aksamit" to drobiazgowy opis epoki i jej ruchów społecznych. Pracownicy zaczynają walczyć o swoje prawa, kobiety zyskują świadomość i przestają się godzić na standardowe role. Nancy dorasta i chociaż życie nie oszczędziło jej rozczarowań, to dostarczyło też okazji do odkrycia siebie i do miłości. 

Polecam!!!



Autor: Kinga Dębska 
Tytuł: "Moje córki krowy"
Wydawnictwo Świat Książki, styczeń 2016 
Moja ocena: 6/6

"Moim marzeniem jest takie skonstruowanie historii, żeby odbiorca na zmianę śmiał się i płakał, ale żeby odłożył książkę lub wyszedł z kina zbudowany, a nie podłamany".
Kinga Dębska

Udało się to Autorce świetnie!
"Moje córki krowy" to historia opowiadana przez dwie siostry. Mamy więc szansę zobaczyć te same zdarzenia z dwóch różnych punktów widzenia. 
Marta jest rok starsza od Kasi i to ona w rodzinie zawsze była tą mądrzejszą, rozsądniejszą, odpowiednią do opieki nad młodszym rodzeństwem. Dobiega czterdzietki, a jej życie mimo, że pełne sukcesów (jest aktorką, gra w serialu, jest ustawiona finansowo) dalekie jest od ideału. Samotnie wychowuje córkę, nie udało jej się stworzyć szczęśliwego związku, jest dosyć samotna ogólnie. Kasia to ta,  która za starszą siostrą się "pałętała", dokuczała jej, donosiła do rodziców, gdy trzeba było. W dorosłym życiu jest nauczycielką, ma nastoletniego syna i męża, który od wielu lat szuka pracy, a najchętniej siedzi w fotelu i spożywa alkohol. To ona z dwójki rodzeństwa wciąż mieszka z rodzicami. Jest bardzo emocjonalna, często się wzrusza i mam wrażenie, że udaje "głupszą" niż jest w rzeczywistości. 
Siostry nie są swoimi fankami, mają zupełnie różne style życia, inne gusty i wiele uwag do siebie wzajemnie. Nagła ciężka choroba obojga rodziców (najpierw matki, a potem w krótkim czasie ojca) powoduje, że muszą spędzać więcej czasu razem, więcej rozmawiać i więcej razem planować. 
Czytelnik widzi jak opinia Marty o Kasi jest połowiczna i niesprawiedliwa, podobnie jak opinia Kasi o Marcie. Choroba rodziców zbliża siostry do siebie. Okazuje się, że każda z nich inaczej zapamiętała dzieciństwo, co innego było ważne. Bolesne przeżycia w obliczu śmierci matki oraz konieczność opieki nad coraz bardziej niedomagającym ojcem, sprawiają, że Marta i Kasia po raz pierwszy mają szansę porozmawiać szczerze i każda z nich zaczyna widzieć życie tej drugiej bardziej prawdziwie i bez ubarwień. 
Przepiękna książka! I do śmiechu i do płaczu. To się Kindze Dębskiej na pewno udało. 
Polecam!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz